wtorek, 24 lutego 2015

Magnavox Odysey - Pierwsza konsola stacjonarna na świecie.

Początek gier.  
Za rok genezy czegość co można było by nazwać prototypem gry komputerowej jest rok 1947 gdy dwóch amerykańskich profesorów zaprezentowało swój symulator pocisku rakietowego do budowy którego wykorzystali wyłącznie lampy elektronowe. Musiało minąć wiele lat ewolucji tego medium podczas których powstały takie prototypowe gry jak ping-pong czy tetris, by w końcu na początku lat 70-tych została zaprezentowana światu pierwsza na świecie konsola stacjonarna: Magnavox Odyssey, i tą właśnie konsole chciałbym wam przedstawić.

Szalone lata 70-te. 
Już pod koniec lat 60-tych pan Ralph Baer wpadł na pomysł by przemienić zwykły telewizor w centrum interaktywnej rozrywki. Pierwszym dziełem jego pomysłów był prototypowa konsolka którą nazwał Brown Box. Prototyp ten bardzo spodobał się firmie Magnavox która do tej pory zajmowała się produkcją telewizorów, i zaproponowała mu ona współprace. Bear zgodził się i jakiś czas potem przedstawił pomysł by moduł z grami był na stałe wbudowany w nowe telewizory tego producenta lecz dyrekcji nie spodobało się takie rozwiązanie. Kilka miesięcy później Ralph zaprezentował prototyp Odyssey który spodobał się producentom i trafił do masowej produkcji. Wiosna 1972 roku, wczesny Gierek, późny Nixon. Konsola w końcu trafia na pułki. W pierwszym nakładzie wyprodukowano ok. 100000 sztuk. Niestety konsola nie sprzedawała się zbyt dobrze a zdesperowani producenci zatrudnili do reklamy samego Franka Sinatre, mimo to sprzedaż stała na bardzo niskim poziomie. Uważa się że głównymi problemami była cena i to że konsumenci bali się że konsola będzie działać tylko na telewizorach Magnavox, co było nie prawdą. W wyniku tych problemów szacuje się że sprzedano zaledwie ok. 350000 egzemplaży konsoli.

W co się grało. 
Jedno trzeba przyznać Odyseey - była to konsola prymitywna, wręcz bardzo prymitywna. Sama konsola nie posiadała ani procesora ani żadnego modułu przechowywania pamięci, i nic dziwnego gdyż składała się ona zaledwie z 40 diod i 40 tranzystorów. I uwierzcie mi na słowo na dzisiejsze standardy jest to wręcz śmieszna liczba nawet jeśli chodzi o kalkulatory każdy kto ma podstawową wiedze na temat elektroniki i odpowiedni warsztat mógłby sklecić coś takiego w kilkanaście godzin. A jako że sam "system" prymitywny to i gry muszą takie być. Gry były przenoszone przy pomocy specjalnych kartridży opisanych numerami lecz w sumie było to kilka wariacji gry pong, dostawaliśmy dwa świecące prostokąty którymi mogliśmy poruszać się po całym ekranie przy pomocy kontrolerów. Czasami otrzymywaliśmy możliwość strzelania ale głównie zajmowaliśmy się odbijaniem piłeczki. I tyle. Zasady były umowne, punkty nie były liczone, nie było żadnych granic w zakresie których mielibyśmy się poruszać i niemal wszystkie gry kończyły się kłótniami gdyż prędzej czy później któryś z graczy zaczynał oszukiwać. Lecz najbardziej interesującą rzeczą było to że poza małymi prostokącikami nie było żadnej grafiki. Jako grafikę były używane specjalne foliowe plansze naklejane na ekran telewizora które otrzymywało się wraz z konsolą. Poza foliami do każdej gry były dodawane kilkunastostronicowe instrukcje w formacie A4 i specjalne akcesoria jak na przykład karty do gry Simon mówi czy specjalna plansza do ruletki. Ciekawostką jest to że gra doczekała się własnego akcesorium którym był pistolet świetlny taki jak ten używany na przykład w NESie tyle tylko że zamiast małego pistoleciku gracz otrzymywał bardzo dobrze odwzorowaną strzelbę bodajże w skali 1:2. Same akcesorium było wykorzystywane przez zaledwie 3 gry lecz mimo to całkiem dobrze spełniało swoją role, a jeśli mieliśmy dość celowania wystarczyło wycelować pistolet w jakieś źródło światła i naciskać spust a konsola czytała to jako celne trafienia. Trzeba też dodać że ów pistolet był pierwszą produkcją związaną z grami w której pomagało Nintendo.

Reasumując. 
Magnavox Odyssey był pierwszą, prymitywną i umowną konsolą domową lecz przetarła szlak takim firmom jak Atari czy Nintendo dzięki czemu dziś możemy cieszyć się wirtualną rozrywką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz