sobota, 14 grudnia 2013

Donkey Kong Country - Recenzja

Na początku był Mario…

Dokey Kong zadebiutował w tym samym czasie, co Mario. Zaczęło się od prostej gry platformowej na konsole arcade pod tytułem Donkey Kong, niestety król małp przedstawiony, jako antagonista ukochanego przez wszystkich wąsatego hydraulika nie zdobył aż tak dużej popularności i musiał czekać aż do wyjścia konsoli SNES by otrzymać własną grę. Decyzja władz Nintendo o stworzeniu gry o Donkey Gongu okazała się strzałem w dziesiątkę gdyż uzyskała ona popularność porównywalną do popularności gier o Mario. Gracze polubili postać wielkiego goryla i jego syna Didi Konga.

Złe krokodyle atakują. 

Fabuła gry jest bardzo prosta: Zły król krokodyli ukradł wszystkie banany Konga. Teraz on i jego syn muszą przebyć całą wyspę i dotrzeć do statku złego króla po drodze zdobywając jak najwięcej bananów. Tak, więc będziemy musieli przedzierać się przez tropikalną dżungle, ośnieżone szczyty, fabrykę chemikaliów i wiele innych lokacji żeby dotrzeć do króla wszystkich krokodyli po drodze pozbywając się wszystkich jego pomagierów. Zawsze, gdy zdobędziemy sto bananów otrzymamy dodatkowe życie a te bardzo nam się przydadzą, gdyż gra jest bardzo wymagająca. Wrogów możemy zabijać tradycyjnie skacząc im na głowę lub rzucając w nich beczkami. Co jakiś czas walczymy z bossami a całą walka z nimi jest bardzo prosta wystarczy wskoczyć na nich odpowiednią ilość razy, ewentualnie rzucić ich odpowiednią liczbą beczek.
Reasumując.

Moim zdaniem Donkey Kong Country jest świetną platformówką, zdecydowanie jedną z najlepszych na konsole SNES. W tej produkcji urzekła mnie prostota i grafika próbująca symulować grafikę trójwymiarową. Bardzo polecam wszystkim fanom platformówek.

Grafika: 8/10
Muzyka: 6/10
Gameplay: 9/10
Średnia: 7.6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz